Posty

Wyrwa - fragment

Jest to jeden z tych wieczorów, kiedy nie mam nic obowiązkowego do roboty i wychodzę. Powinienem siedzieć w domu, poczytać książkę albo obejrzeć film i nie szukać kłopotów. Zamiast tego jestem głodny emocji, nudzę się, wychodzę nieumówiony z nikim wiedząc, że na pewno kogoś spotkam. Jeżeli nie to zacznę pić i ktoś spotka mnie. Z jednej strony chcę być sam, z drugiej mam nadzieję, że coś się wydarzy i nie będzie to kolejny nudny wieczór. Problem w tym, że dawno nie miałem nudnego wieczoru. Wchodzę do lokalu gdzie bywam za często. Na tyle często, że jak nie było mnie kiedyś przez tydzień to ludzie, których nie znam martwili się o mnie. - Cześć! – słyszę po otwarciu drzwi. Uśmiecham się i przyłapuję, że nie jest to uśmiech numerowany. Naprawdę się cieszę, że tu jestem. - Dobrywieczór – dopowiadam z udawaną elegancją. Za barem i na barze widzę znajome twarzy i próbuję dopasować do nich imiona. Nie jest prawdą, że zlewam ludzi i wyrażam brak szacunku do nich nie mając pojęcia jak się nazywa

Wyrwa - zwiastun

Obraz
Budzę się, a właściwie zostaję z tego snu wyrwany buczeniem telefonu. Nie pochwalam takiego stanu, ale ciągle jestem pijany. Przez dłuższą chwilę wpatruję się w ekran telefonu i zastanawiam czy znam ten numer. Autoindentyfikacja nie pokazuje, że to spam albo inna fotowoltaika, ale ciągle mam opory by przesunąć zieloną słuchawkę. - Halo – po własnym głosie słyszę, że wczoraj przesadziłem. - Dzieńdobry. Meldunek się Panu skończył o jedenastej. - Hmmm – odsuwam ekran od ucha, by sprawdzać godzinę. - To przejebane. Dziewczyna po drugiej stronie na pewno ni była przygotowana na taką odpowiedź. - Słu... - Mogę przydłużyć o kolejną dobę? Cisza. Słychać klikanie na komputerze, kogoś się pyta. - Halo – odzywa się inny kobiecy głos. - Halo. - Musi nam Pan napisać maila lub sms, że wyraża zgodę na obciążenie karty płatniczej. *** Wyglądam okropnie. Na pewno śmierdzę. Kiedyś przeczytałem, że jak lekko czujesz własny smród to inni poczują na pewno. Na pewno roz

Jak zrobić loda

Obraz
W ogóle się zastanawiam po co ja to piszę. Po pierwsze: nigdy nie robiłem loda. Powiem więcej, nigdy nie zamierzam. Myślałem o tym i mnie to nie jara. Po drugie: w swojej namiętniej, krótkiej książce (do kupienia TUTAJ ) bardzo szczegółowo opisałem dwa lody robione w sposób zły i dobry. Więc zawsze możecie po nią sięgnąć zamiast szukać po internecie dobrych rad. Technik robienia dobrze ustami jest mnóstwo i na pewno są dobre i złe. Zamiast rozwodzić się na temat „jak”, odpowiem na pytanie „jak nie” Nie używaj zębów. Nigdy, Przenigdy. NIE. Koniec wpisu. Nie mam nic więcej do powiedzenia. A skoro jeszcze tu jesteście to przejdźmy do rzeczy. Nie odpowiem Wam na pytanie „jak należy?”, bo uważam, że ważniejszym pytaniem jest „dlaczego?” Po co robić loda i dlaczego warto to robić z odpowiednim nastawieniem? Robienie komuś dobrze sprawia mu przyjemność nie tylko fizyczną ale i psychiczną. Bycie w pozycji biernej kiedy dost

Dlaczego powinnaś płacić za siebie?

Obraz
  Zacznijmy od nieśmiesznego dowcipu, który jest strasznie zabawny. Andrzej umówił się na randkę z dziewczyną z portalu randkowego. Na spotkanie przyszedł z różą od kwiaciarki na rynku. Zabrał ją do restauracji, gdzie lekką ręką zostawił jakieś półtorej paki na samo jedzenie, kolejne pół na drinki i jeszcze napiwek. Po jedzeniu przyszedł czas na tany i kolejne drinki. Ona gdzieś zgubiła różę i „hihi”. Z dyskoteki suma rachunku to kolejne stówki i dobra zabawa. Do domu zamówił jej ubera, ale nie dostał zaproszenia do samochodu. Z trasy napisała mu, że fajnie się bawiła, ale to raczej nie to. Tymczasem Marek na innym portalu poznał inną koleżankę, z którą umówił się na usługi seksualne na kwotę czterystu złotych za dwie godziny. Również się bawił świetnie. Ktoś się nim zainteresował i uczciwie zajął. Dostał zaproszenie na kolejne spotkanie na tych samych zasadach. Było miło i z pewnością niebawem skorzysta. Pytanie: który z powyższych idąc do domu pomyślał o swojej koleż

DRYF - final trailer

Obraz
 Dłoń ma szczupłą, a palce długie. Paznokcie pomalowała na jakiś odcień żółtego. Ten kolor pewnie ma swoją fikuśną nazwę oraz bardzo poważny numer, ale mam nadzieję, że nie będzie to tematem spotkania. Mam wrażenie, że jest lekko pomalowana, chociaż w tej kwestii często mogą pojawić się niespodzianki. Ma naturalne blond włosy, jest wysoka i szczupła jak jej palce. Wygląda lepiej niż na zdjęciach i liczę na to, że jej odczucia są podobne. Ale to podobno nie o wygląd chodzi tylko o nić porozumienia. Dwie rozmowy od wczoraj na portalu nie dawały nadziei na jakieś powiązanie, ale samo spotkanie to już sukces. ***  Trafiliśmy tam gdzie zawsze wypada trafić, na Wyspę Słodową. Nie szliśmy specjalnie w tym kierunku, po prostu nas zniosło. Miejsce to jak zwykle było pełne studentów, hipsterów, artystów, udawanych artystów i innego lokalnego alko-menelstwa na różnym poziomie upojenia. Był czwartek, więc miejsca na ławkach nie było. Z tego co mówiła w okresie letnim tak jest codziennie. T

Kroniki: Pierwsza i Druga (część I)

Obraz
  Jak tu skończyłem? Nie wiem.  Czasami mam wrażenie, że moje życie to dryf i nie mam na nic wpływu. Rzeczy się przytrafiają. Czasami mam też wrażenie, że moje życie to fikcja i jakbym to sobie opowiedział to sam bym nie uwierzył. * Także znajduję się w sytuacji, którą wielu facetów mogłoby określić jako Święty Grall nocnych fantazji. Stoję oparty o stół kuchenny, przede mną klęczą dwie, już półnagie, młode kobiety i na zmianę starają się doprowadzić mnie do orgazmu. Obie mają szatynowe włosy, brązowe oczy, ładne cycki i wcale nie są do siebie podobne. Różnią się wzrostem, figurą, ogólnym kształtem charakteru i temperamentem. Co jakiś czas sprawdzają, czy lecą też na siebie nawzajem, ale najważniejsze jest to, że lecą na mnie. (Wbrew pozorom, bycie biseksualnym nie jest potrzebne do uprawiania seksu grupowego. Pomaga, ale nie jest wcale konieczne.) Pierwsza to bardzo lubi, Druga jest w tym bardzo dobra i przez chwilę zastanawiam, która robi to lepiej. Czasem jest tak, że

Kroniki wódy i tatara (Karol i Agatka)

  - Co u Ciebie teraz słychać? - spytała. - Zmiany na lepsze. - Duże? - spytał. - Diametralne. - Chcesz o tym porozmawiać? - To też się zmieniło od naszego ostatniego... spotkania. - Wtedy byłeś bardzo wygadany. - Przedłużałem. Teraz już nie żyje kłamstwami. * ** Po pierwszym razie zastanawiałem się kto w ich związku jest krzywdzony. Bo to był raczej związek niż luźna relacja. We dójkę chcieli się zabawić we trójkę, chyba mieszkali razem, ale najpierw chcieli się spotkać w apartamencie, zamiast u siebie. On był jakimś artystą malarzem, około trzydziestki. Ona, świetnie zachowana czterdziestka, na oko po jednym dziecku. Możliwe, że już odchowanym i z gdzieś tam szczęśliwym byłym mężem. Jego zastanawiało moje pytanie o zasady dotyczące całowania. Po tym jak nasze usta na chwilę się spotkały, okazało się, że jednak jest przeciwny i nie może na to patrzeć. Jednak coś tam miało swoje granice. Nie miał jednak problemu ze tej nocy byłem w parokrotnie w paru in