DRYF - final trailer




 Dłoń ma szczupłą, a palce długie. Paznokcie pomalowała na jakiś odcień żółtego. Ten kolor pewnie ma swoją fikuśną nazwę oraz bardzo poważny numer, ale mam nadzieję, że nie będzie to tematem spotkania.

Mam wrażenie, że jest lekko pomalowana, chociaż w tej kwestii często mogą pojawić się niespodzianki. Ma naturalne blond włosy, jest wysoka i szczupła jak jej palce. Wygląda lepiej niż na zdjęciach i liczę na to, że jej odczucia są podobne.

Ale to podobno nie o wygląd chodzi tylko o nić porozumienia. Dwie rozmowy od wczoraj na portalu nie dawały nadziei na jakieś powiązanie, ale samo spotkanie to już sukces.


***

 Trafiliśmy tam gdzie zawsze wypada trafić, na Wyspę Słodową. Nie szliśmy specjalnie w tym kierunku, po prostu nas zniosło. Miejsce to jak zwykle było pełne studentów, hipsterów, artystów, udawanych artystów i innego lokalnego alko-menelstwa na różnym poziomie upojenia.

Był czwartek, więc miejsca na ławkach nie było. Z tego co mówiła w okresie letnim tak jest codziennie. Tłok i zaduch pomieszany z wonią alkoholu, marihuany. Głośno nie było, ale panował ogólny gwar.

***

 - No tak. No i klimat w firmie jest spoko. Szef to super człowiek. Tam niedaleko w marinie ma zacumowaną swoją łódź.

Oho.

- Łódź.

- Taką większą motorówkę.

- Pewnie przystojny – zagaduję, by sprawdzić, czy moje podejrzenia się potwierdzą.

- Heh. Bardzo. I do tego rozwiedziony – puszcza mi oko.

- Łódka, ładny, rozwiedziony, w garażu pewnie GLS AMG.

- Co?

- Mercedes.

- No nie może się opędzić. Niestety nie sypia z pracownicami.

- Hahahaha.

- Chyba się zwolnię.

- Hahahahahahahahaha.

- Dobre to wino. Idziemy po drugie?


***


 - Byłeś już tu kiedyś?

- Tak.

- Pewnie z jakąś dupą.

- Dawno to było.

- Jak dawno?

- Dekadę temu.

- Fajna była?

- Tak.

- Zrobiliście to tutaj?


***


 W sumie trzeba przyznać, że mnie intrygowała. Na tyle byłem nią zainteresowany, że nie miałem ochoty rozmawiać o problemach i sprawach zaległych ciążących z tyłu głowy. Podobała mi się również z wyglądu. Normalnie staram się nie być onieśmielony urodą, ale drugie wino sprawia, że coraz bardziej myślę o niej również jako o obiekcie seksualnym. Już na wyspie zwróciłem uwagę na długie nogi, delikatne wcięcie w talii, oraz brak stanika pod luźną bluzką o kroju takim, że przy pochyleniu do przodu można zobaczyć więcej niż się powinno.

Jednakże sposób bycia sprawiał, że chciałbym spędzić z nią ten wieczór do rana.

- Masz jakieś tatuaże oprócz tego na nadgarstku?


***


 Przy wejściu na most zatrzymuję się, żeby odpalić papierosa. Ona nie pali ale zapytana zaprzeczyła, że będzie jej to przeszkadzać. Nie paliłem od kilku godzin z czego mogę być poniekąd dumny, jednakże pierwszy gorący buch dymu napełnił płuca nieoczekiwaną ulgą.

Ona się nie zatrzymała, tylko poszła w wąskie przejście między balustradą a płotem placu budowy. Nieśpiesznym krokiem poszedłem za nią. W dłoni trzymała jeszcze pół butelki wina, która w rytm kroków odbijała się od jej biodra. Zatrzymała się, żeby wziąć jeszcze jednego łyka i w trakcie picia spojrzała na mnie.

Przyłapała mnie, że bez zażenowania gapię się na jej tyłek.

- Co tam? - spytała ciągle trzymając szyjkę butelki przy ustach.

- Wszystko lepiej niż dobrze – uśmiech numer czternaście.

Też się uśmiechnęła i poprawiła nastrój kolejnym łykiem.

- Kończy się.

- Na górze mam jeszcze prawię całą butelkę.


***


 W apartamentach jest zawsze podwójne łóżko, czasem składana sofa, stolik z dwoma krzesłami, rzadko dodatkowy fotel, jak jest balkon to bywa z niego ładny widok.

Tutaj widok był zajebisty.


***


 Zanim do niej podchodzę ściągam trampki bez rozwiązywania sznurowadeł. Nauczony doświadczaniem wiem, że w końcu trzeba będzie się ich pozbyć, a ściąganie butów w trakcie wydaje mi się wyjątkowo nieeleganckie i psujące klimat.

W trakcie półtora kroku w jej stronę zastanawiam się od czego zacząć. Klęknąć przed nią między jej nogami? Całować się? Całować szyję? Sciągnąć bluzkę? Pchnąć na łóżko i zerwać spodnie?

Wyciągnąć penisa i podstawić jej pod twarz?

Tyle wyborów i każdy może być zły, ale muszę jakiś podjąć.

Wolałbym ją znać dłużej i wiedzieć co lubi.

***

 Ale ja lubię to co teraz robię. Jeżeli wierzyć relacjom i reakcjom to kiedyś byłem w to naprawdę dobry.

Słyszę jak jej oddech się uspokaja a ruch bioder zwalnia. Wydaje mi się, że obecnie jest na granicy. Właściwie to na trzech. Gdzieś pomiędzy tym, że nie chce przerywać, chce przerwać i iść dalej, a tym, że najchętniej to by doszła.


***


 - O kurwa.

Nie przerywam bo to chyba to.

Badam jeszcze czy na pewno trafiłem idealnie, czy będę musiał działać na pałę i doprowadzić ją chaotycznymi ruchami.

- Ja pierdo... OOOOOOOO!!!!

Nie przerywam tylko przyspieszam by na chwilę wybić ją z rytmu.

Nie udaje mi się, ale nie nazwałbym tego porażką.


***  


I to nawet nie jest połowa historii. Całość do kupienia

TUTAJ


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wyrwa - fragment

Kroniki wódy i tatara (Karol i Agatka)

Jak zrobić loda