Tinder: Natalia (scena po napisach)

 


Warto przyznać, że miałem pełne prawo być z siebie dumnym. Nawet więcej, mój ojciec byłby ze mnie dumny. A jakby rozwijać tę myśl dalej, to wszyscy moi przodkowie powinni teraz patrzeć na mnie z góry i bić brawo. Setki (tysiące) pokoleń mężczyzn w jakoś sposób zaangażowanych w stworzenie mnie, klepiących się po plecach, zbijających piątki, kilku śpiewa "Stolat" i otwiera flaszkę.

Pełna impreza. Festyn radości. Jakby się jakaś wojna skończyła i z tej okazji organizowano paradę przez łuk triumfalny.

Jednakże się to jeszcze nie skończyło.

Penis jest tak twardy, jakby zapominał, że ma problemy z krążeniem. Jej dolne wargi są tak ciasne, że otulają go każdym milimetrem. Ślizga się przez nie w przód i w tył powolnym rytmem za każdym razem głęboko, stosując dodatkowe "dopchnięcie" kiedy wchodzi cały.

Na nią to działa i każdorazowo wydaje z siebie głębokie jęknięcie. Im dłużej to trwa, tym jej odgłosy są głośniejsze i mniej kontrolowane.

Miałem ją pieprzyć, ale teraz się z nią powoli kocham. Jedynym elementem dominacji jaki pozostał jest to, że jest to pozycja od tyłu.

Jeżdżę dłońmi po jej plecach i czasem łapię za kark, żeby do siebie przyciągnąć. Czasem chwytam za pośladek, żeby poczuć jak przyjemny jest w dotyku. Czasem przejadę przez środek pleców, żeby zobaczyć jak jej ten dotyk sprawia przyjemność. Moje dłonie na jej ramionach też na nią działają.

Jest jej dobrze. Mi też.

Ludziom się wydaje, że przyjemność sprawisz agresją i przemocą, a prawdziwy junak to musi mieć kondycję i walić jak młot pneumatyczny. Jest to prawda z pewnego punktu widzenia.

Ale ja wolę "rytmikę". Nawet powolne, ale jednak powtarzalne ruchy potrafią zdziałać cuda. Trochę jak w tańcu, losowe wymachy rąk i nóg to jednak pląsy dobre na weselną biesiadę. Żeby dobrze tańczyć, musisz umieć liczyć do czterech w równych odstępach.

No więc: raz dwa, raz dwa

Zaciska się na mnie mocno.

Raz dwa trzy cztery.

Jej palce ściagają pościel.

Raz dwa TRZY.

- O kurwa.

CZTERY PIĘĆ SZEŚĆ SIEDEM

- Ja pie...

OSIEM

***

- Muszę jednak zapytać.

- Ehe... - chyba nie była jeszcze w nastroju na rozmowę.

- To zaraz.

- Dzięki.

***

- O co chciałeś zapytać?

- Jak było?

- No podobno prawdziwy mężczyzna nie pyta, on wie.

- Wiem, ale ja używam słów i też lubię je czasem słyszeć.

- Dziwny jesteś.

- Nie pierwszy raz to słyszę.

- A po co chcesz dodatkowo jeszcze usłyszeć, jak wszystko widziałeś?

- Hmmm...

- A ja Cię dodatkowo zapewniam, że chcę jeszcze raz. Nie wiem czy dziś, ale na pewno.

- Mhm.

- No więc?

- Depresja to nie spacer po parku.


***

Witaj czytelniku.

Jeżeli Ci się to wszystko podoba,

ebook mojego autorstwa możesz kupić

TUTAJ

Komentarze

  1. No i jak Natalia... Rzeczywiście szybko poszło... Ale czuję kontynuację... 😍👌

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdecydowanie opis erotyczny pobudził i moją małą. Pora na całe co nie co.

    OdpowiedzUsuń
  3. Depresja to nie spacer po parku.
    Fajny wpis :)

    OdpowiedzUsuń
  4. To spacer po emocjach..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodam jeszcze tylko, że niepotrzebnie kupiłeś domenę.. Lubiłam te podchody z wpisywaniem linka, były trochę jak gra wstępna..

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Karolina: część szósta (ostatnia)

Tinder: Natalia (część pierwsza)

Karolina: część piąta