Tinder: Natalia (część szósta)

 

No i ogólnie miała tatuaże. Nie chodzi o to, że ich wcześniej nie zauważyłem. Po prostu nie przykułem do nich dużej uwagi, bo ponieważ nie były zbyt... agresywne i właściwie do niej bardzo pasowały. A w całej historii zapomniałem wspomnieć.

Kaszlnęła jak wróciliśmy z mieszkania. Ja w sumie też. W sumie to jak wziąłem łyk wina z drugiej, ledwo otwartej, butelki to zacząłem kaszleć jak najęty. Ten blant to wcale nie był konieczny i gdzieś pod pokładami upojenia miałem nadzieję, że mi nie zaszkodzi.

Jak zrzucała z siebie czarny wełniany płaszcz przyłapałem się, że za długo patrzyłem na nią nieruchomo. Złapałem klasyczną zawiechę i przyznam się, że śledziłem głownie jej sterczące od przemarznięcia sutki, które trochę zbyt wyraźnie odznaczały się pod tym cienkim sweterkiem.

- Wszystko w porządku?

- Co? - Otrząsnąłem się.

- Dziwnie patrzysz.

- To znaczy jak?

- No dziwnie... - na nią używki też zadziałały, bo też było coś dziwnego w jej spojrzeniu. - Fajną miałeś tę muzykę na profilu.

- Możemy puścić - odpowiedziałem chyba po pięciu sekundach patrzenia się na siebie.

A trzeba przyznać, że w tak napiętej sytuacji, z taką ilością elektryczności między nami, to te pięć sekund mogło dla każdego z nas trwać jak wieczność.

Dosłownie upadłem na kanapę i w jakiś sposób wytargałem telefon z kieszeni.

Alt-J - Left hands free.

- Chcesz się podłączyć do głośnika?

- Nie wiem czy dam radę.

Jak z telefonu poleciał utwór, odłożyłem go na stolik kawowy, który był między nami. I znów zaczęliśmy patrzeć się na siebie w zawieszeniu.

- Mam ochotę tańczyć - zaśmiała się do sufitu. - Ale nie mam siłyyyyy

- Wstań i tańcz.

Wstała i podniosła ręce nad głowę naciągając sweter tak, że zobaczyłem jej nagie ciało od miednicy aż po mostek.

- Zatańczysz ze mną?

- Na pewno z przyjemnością popatrzę.

Zrobiła półtora kroku w moją stronę, chwyciła mnie za dłoń i pociągnęła do siebie podnosząc mnie z pozycji półleżącej.

- Widziałeś moje tatuaże?

Uklęknęła między moimi nogami.

- Pewnie nie wszystkie.

Odsłoniła lewy obojczyk pokazując czarny delikatny napis.

- Tu mam jeden. - przysunęła do niego moją dłoń a ja przejechałem po im kciukiem.

- Podoba mi się jego elegancja

- Mam też tutaj. - Spojrzała w dół, żebym skierował wzrok na to jak zsuwa lekko spodnie, by pokazać jaskółkę tuż na krawędzi miednicy po lewej stronie.

Tego też dotknąłem.

- Coś on znaczy?

- Każdy coś zna...

Całowaliśmy się.

Przestrzeń między nami przez ostatnią godzinę była jak na magnetyzowana. Kiedy tej przestrzeni zabrakło, ściągnęło nas do siebie. Moje dłonie przeszły dalej po jej ciele, tym razem nie szukając kolejnych tatuaży. Na sekundę zatrzymały się na jej plecach, by zdecydowanie przyciągną do siebie. Żeby przestrzeń w ogóle zniknęła.

Nasze nogi zamieniły się konfiguracją i za chwilę to ona siedziała na mnie mocno przylegając tam, gdzie chcieliśmy się nawzajem znaleźć. Sweter w pierwszej kolejności poleciał do góry, odsłaniając nieduże ale jędrne piersi z małymi sutkami, które które były twarde pod językiem. Zaplamiona winem koszula była pozbawiana kolejnych guzików.

Palce znów wplotła w moje włosy i zacisnęła mocniej kiedy mój język zjechał niżej od piersi w kierunku pępka.

- Masz gumki? - stękneła.

- Mam...

- Mh...

- Nie wiem...

- Ah..

- Chyba...

- Ja mam...

Przewróciliśmy się na bok i teraz ja byłem na górze. Oboje jeszcze w spodniach, ale przez materiał czuliśmy siebie nawzajem. Ja czułem wyraźne przyjemne ciepło, a ona... no cóż... wszyscy wiemy co czuła.

Za chwilę znów się całowaliśmy i dotykaliśmy już odważniej. Tyłek miała bardzo jędrny, łydki też. Na to gdzie wędrowały moje palce reagowała bardzo pozytywnie. Między nogami była mokra i ciepła.

Nie lubię tego momentu kiedy trzeba się na chwilę od siebie oderwać, ale podniosłem się w celu pozbycia się jej spodni. Udało mi się to zrobić razem z majtkami. Na pewno niezdarnie.

Żeby jeszcze bardziej zepsuć klimat swoje spodnie też udało mi się ściągnąć. Ona w tym czasie skądś wzięła paczkę prezerwatyw.

Za chwilę ten mało romantyczny (ale odpowiedzialny) element dzisiejszej układanki za sobą.

Byłem w niej. Od razu cały. Bez powolnego wejścia.

Krzyknęła. Oplotła mnie nogami. Ramionami również. Wbiła paznokcie w plecy. Zatopiła usta w szyi.

- Pieprz mnie - szepnęła.

- Co?

- Pieprz mnie dziś.

- Aha - pchnąłem drugi raz. Starałem się mocniej.

- Pieprz mnie tak, jak chciałbyś pieprzyć swoją żonę.


Dopisane:

W następnym odcinku: podduszanie, szarpanie za włosy, głębokie gardło, krępowanie rąk, przyciskanie do materaca/ściany, policzkowanie, drapanie pleców, dezorientacja i nieporozumienie. Analu nie będzie (nie tym razem).


***

Witaj czytelniku.

Jeżeli Ci się to wszystko podoba,

ebook mojego autorstwa możesz kupić

TUTAJ


Komentarze

  1. Oh god 🥵

    Wkradła się mała pomyłka? Część piąta uciekła albo to ta część miała być tak zatytułowana ☺️

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak kolwiek to zabrzmi, lubię to i chcę więcej!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnie bomba mogę czytać bez końca..

    OdpowiedzUsuń
  4. Eee.. Panie dobre to, dobre to... Siadaj Kubuś, nigdzie nie idziesz, zostajesz z nami i piszesz ��

    OdpowiedzUsuń
  5. O Panie... Nie każ długo czekać.

    OdpowiedzUsuń
  6. Więcej plissss

    OdpowiedzUsuń
  7. Dajesz mordka więcej ! :O

    OdpowiedzUsuń
  8. Czyli standardowy słomiany zapał... Szkoda

    OdpowiedzUsuń
  9. PrzyszłaBohaterka2 lutego 2022 07:35

    No dalej, więcej...

    OdpowiedzUsuń
  10. Oh ten tinder, aplikacja, która mocno zmieniła bieg wydarzeń. Moim zdaniem wcale nie na lepsze- - rozleniwiła ludzi.

    https://david-durden.pl/jak-zagadac-na-tinderze/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Tinder: Natalia (część pierwsza)

Wyrwa - fragment

Karolina: część szósta (ostatnia)